Spisu treści:
- 1 Łazik z widokiem
- 2 SEV Ascending a Hill
- 3 Suitport
- 4 Ten łazik jest trudny na pustyni
- 5 SEV w nocy
- 6 Watney's Rover z The Martian vs. NASA SEV
- 7 Pierwszy łazik planetarny
- 8 Wersja kosmiczna SEV
Wideo: Inside NASA's new Mars rover concept vehicle (Może 2024)
To całkiem bezpieczny zakład, że nigdy nie postawię stopy na żadnym innym świecie niż Ziemia. Ostatnio jednak musiałem zrobić następną najlepszą rzecz: pojechałem pojazdem kosmicznym NASA Space Exploration Vehicle (SEV), prototypem łazika, który pewnego dnia ma przewozić ludzi przez Księżyc, Marsa lub bardziej odległe światy. SEV został zaprojektowany, aby zapewnić bezpieczeństwo dwóm astronautom przez okres do 14 dni i przemierzać strome zbocza i nierówny teren. Biorąc pod uwagę strome wzgórze i porośnięte kamieniami pole, po którym jechaliśmy, jazda była zaskakująco gładka.
Pojechałem łazikiem w NASA Lyndon B. Johnson Space Center (JSC) jako gość 20th Century Fox Home Entertainment, reprezentując PCMag podczas wydarzenia medialnego związanego z wydaniem The Martian na DVD i do pobrania w wersji cyfrowej. Łazik Marka Watneya z tego filmu przypomina trochę SEV, w którym jeździłem. To nie przypadek, ponieważ twórcy filmu, w tym reżyser Ridley Scott, przeprowadzili szeroko zakrojone konsultacje z NASA - szczególnie z dyrektorem NASA Planetary Science Division, dr Jimem Greenem - w interesie realizmu naukowego.
The Mars Yard
Na końcu przejazdu kilkoma bocznymi uliczkami w Johnson Space Center NASA w Teksasie schowany jest niewielki płat rzeźbionych przez ludzi badlands znanych jako Mars Yard. Teren ten, który obejmuje strome wzgórze, głęboki, wypełniony kamieniami wąwóz i skalistą równinę, jest poligonem doświadczalnym dla programu łazików załogowych SEA firmy NASA. (Kolejna stocznia Mars Yard, w NASA's Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie, została wykorzystana do przetestowania prototypów dla fenomenalnie udanych automatycznych łazików marsjańskich Spirit, Opportunity, Pathfinder i Curiosity.)
SEV czekał na nas na Mars Yard. Biały łazik jest znaczącym pojazdem o długości 14, 7 stóp i wysokości 10 stóp oraz wadze 6600 funtów. Wygląda trochę jak robak, być może ze względu na sześć rozstawów osi, z których każda mieści dwie opony o średnicy 3, 2 stopy. Koła można obracać o 360 stopni, co pozwala łazikowi poruszać się w dowolnym kierunku. Może jechać z prędkością do 12 mil na godzinę, a także wznosić i schodzić na zboczach 40 stopni.
Pojechałem łazikiem z trzema innymi dziennikarzami i kierowcą. Aby wejść na pokład SEV, wspięliśmy się kilka kroków na platformę, którą podjechał łazik, i weszliśmy przez drzwi… hmm, właz śluzy. (Przyszłe wersje SEV będą pod ciśnieniem, a drzwi mogłyby służyć do zapewnienia szczelnego połączenia między SEV i, powiedzmy, siedliskiem). SEV jest zbudowany dla dwóch astronautów, ale może wytrzymać do czterech w nagłych wypadkach. Z przodu znajdują się dwa fotele, które można złożyć z powrotem do łóżek, a z tyłu jest schowek ze stołami roboczymi.
Naszym kierowcą był nikt inny niż Lucien Junkin, główny inżynier programu SEV NASA. Zręcznie prowadził nas po stromych zboczach i po skalistych polach. Na przemian jeździliśmy strzelbą, a poza tym siedzieliśmy na ławkach, które jako prowizoryczne siedzenia nie były zbyt niewygodne. Z przedniego siedzenia widziałem wiele okien i dobrze przyjrzałem się przepaści, którą przejechaliśmy i łagodnie zjechaliśmy. Siedzenie z tyłu przypominało jazdę na grzbiecie Sno-kota, z tym wyjątkiem, że jazda SEV była płynniejsza, pomimo stromego i nierównego terenu, przez który przemierzaliśmy, i braku prawdziwych uchwytów.
Po około siedmiu minutach wróciliśmy na platformę i wysiedliśmy z łazika. To imponujący pojazd, oferujący dość komfortową jazdę nawet po nierównym terenie, a astronauci powinni polubić swoje nowe koła. Nigdy nie wybiorę się na Księżyc ani nie stanę na rumianych równinach Marsa, ale mam nadzieję, że nadal będę w pobliżu, gdy zrobią to inni. A kiedy patrzę na naszych astronautów jeżdżących na Księżycu lub Marsie Buggy, mogę tylko mieć nadzieję, że z miłością przypominam sobie, że kiedyś jechałem w jednym z nich, w jeden jasny dzień w Teksasie.